Susza zmienia lasy i polskie gminy. Czas na inwestycje w odporną zieleń i zdrową glebę!

Drzewa w dużych i mniejszych miastach mogą ochłodzić powietrze nawet o 5°C. Zmniejszają zapotrzebowanie na klimatyzację w okolicznych budynkach o 25 procent. Drzewa miejskie zapewniają wiele korzyści zdrowotnych i ekonomicznych. Pomagają w oczyszczaniu wód, ograniczają wysychanie gleby oraz powodzie. Oczyszczają również powietrze i ograniczają hałas. Aby mogły oferować ten szeroki wachlarz korzyści, muszą być jednak w dobrej kondycji. Tymczasem drzewa miejskie coraz częściej nastawione są na PRZETRWANIE kolejnego sezonu wegetacyjnego. Latem cierpią na stres termiczny, po zimie walczą z zasoleniem gleby. Mają utrudniony dostęp do rozkładającej się materii organicznej i składników mineralnych z powodu koszenia, grabienia i nadmiernej „dbałości” o estetykę. Mają ograniczony dostęp do deszczówki – która pojawia się sporadycznie i nieregularnie – z powodu utwardzonych powierzchni betonowych oraz szczelnemu systemowi odprowadzania wody opadowej w miastach.  Drzewa mają się generalnie coraz gorzej. Młode drzewa ze słabym systemem korzeniowym bez podlewania umierają. Nierzadkim widokiem są kilkunastoletnie a nawet kilkudziesięcioletnie lipy czy klony które w lipcu, wyglądają jak… w październiku. Mają zeschnięte i żółte liście! Jak długo będą walczyć o przetrwanie zanim i one się poddadzą?

Na zdjęciu lipy i klony w dniu 10.07.2024 Warszawa

Przyczyną tego stanu jest przede wszystkim susza i postępujące pustynnienie zagrażające podstawowym ekosystemom na całej planecie. Jednym z tych fundamentalnych ekosystemów, który zamiera jest gleba. Bez zdrowej gleby i cyrkularnym procesom w niej zachodzącym niemożliwe jest znane nam życie na Ziemi. Od lat naukowcy nawołują do zwrócenia uwagi na problem degradacji gleby i skierowania uwagi na skutecznie rozwiązania podążające za naturą. Rekultywacja gruntów może odwrócić postępującą falę degradacji gleby, suszy i pustynnienia. Dlatego warto pomyśleć o trwałych inwestycjach w zieleń z jednoczesną regeneracją (odbudową) zdegradowanych gleb miejskich.

Jak przyznają eksperci, najtańsze i najbardziej skuteczne nadal jest sadzenie drzew. Koszt posadzenia drzew jest relatywnie niski, biorąc pod uwagę, że jego korona, pień oraz system korzeniowy są w stanie zatrzymać do kilkuset litrów wody i ograniczyć jej parowanie. Drzewa poprawiają też strukturę gleby, wspierając retencję glebową. Należy przy tym jednak zapewnić drzewom odpowiednie warunki, w tym dostęp do wody opadowej, by nie trzeba było ich podlewać wodą „z kranu”.

Na zdjęciu lipy i klony w dniu 10.07.2024 Warszawa

Sadźmy drzewa, ale z głową

Sadzenie drzew może być skuteczne. Drzewo kupić i posadzić jest stosunkowo łatwo, zdecydowanie trudniej zapewnić mu odpowiednie warunki, aby się adaptowało, rosło i było zdrowe przez dziesiątki lat. Wiele problemów z nowymi drzewami i ich adaptacją można rozwiązać glebą i jej bioróżnorodnością. Z tym problemem zmagają się deweloperzy – nowe nasadzenia drzew to ogromny koszt ich utrzymania. Nawiezienie cienkiej warstwy humusu i torfu nie jest eko i nie rozwiązuje problemów. Sporadyczne podlewanie też nie pomaga. Dopiero głębsze przyjrzenie się podłożu ujawnia źródło problemu.

Miyawaki na zniszczone gleby miejskie

Przygotowanie gleby na metr w dół, zgodnie z metodyką Miyawaki, spotyka się z częstym zdziwieniem. Dlaczego tak głęboko? Bo tylko w ten sposób zapewnimy odpowiednią ilość materii organicznej w glebie. Rozluźniamy zbite podłoże. Ziemia przemieszczana z miejsca na miejsce, ubita i wypłukana przez deszcz jak ma to miejsce w miastach, przestaje być glebą. Zamierają w niej mikroorganizmy i bioróżnorodność. Cykl jej tworzenia zostaje zaburzony. Miyawaki pozwala tchnąć życie w martwe pokłady.

– Ściółkujemy! Polskie przykłady pokazują, że to naprawdę działa! – przyznaje dr Kasper. – Pracę nad glebą prowadzimy coraz częściej w formie warsztatów. Edukujemy mieszkańców, kadrę urzędników i pracowników firm, jak zabezpieczyć się przed suszą i dlaczego torf to nie jest dobre rozwiązanie. Czas postawić na bioróżnorodność i ekosystemowe podejście do projektowania.

Do mikroLasu wprowadzamy ogrom naturalnej materii organicznej – słomę, zrębki, liście i tony kompostu. Do tego zaszczepiamy grzyby mikoryzowe starych lasów. W mikroLasach założonych przez Forest Maker mamy duże zagęszczenie roślin dobranych odpowiednio do stanowiska, dużą liczbę rodzimych gatunków i losową ich dystrybucję. Wszystko to plus wielopiętrowość roślin sprawia, że dość szybko słońce przestaje docierać do dna lasu. Ograniczamy parowanie, zatrzymujemy więcej wody w glebie i ściółce. Jeśli jakiś gatunek będzie chorować, zastąpią go inne, być może lepiej przystosowane. Zgodnie z naturą i jej cyklami. Odpowiedzią na suszę nie jest monokultura, tylko nacisk na bioróżnorodność i glebę.

 

MikroLasy w służbie ludziom

Ciekawym rozwiązaniem może być park, gdzie zamiast drzew kolejne strefy czy funkcje wydzielone są niewielkimi zagajnikami czy mikroLasami. Lasy Miyawaki rosną dwu i pół krotnie szybciej – dając szybciej cień, schronienie i wpływając na retencję. Wielość atutów lasów Miyawaki pozwala na wykorzystanie ich do rożnych celów: świetnie maskują, przez co mogą zastąpić żywopłoty czy ekrany akustyczne, mogą być zasilone gatunkami roślin jadalnych, mogą być strefami gdzie wyrzucane są wygrabione liście czy pokos. Możemy wydzielić lasami kieszonkowymi polany rekreacyjne od psich wybiegów, place zabaw i mieszkania od parkingów i ulic. Takie zastosowania z sukcesem wprowadzane są w Belgii, Holandii czy Francji.

Fot. 1 Park Skaryszewski, Warszawa fot. ZDMW, Fot. 2 Paryż, IMM DesignLab, Fot 3. Klyde Warren Park w Dallas,. James Burnett

Innym popularnym trendem jest rozbetonowanie powierzchni betonowych placów czy parkingów i zamiana ich w takie leśne wyspy w obszarach miejskich. Dzięki metodzie Miyawaki nawet gruz nie jest problemem, aby wyrósł tam wielogatunkowy, odporny mikroLas. Prowadząc inwestycje, często inwestorzy muszą posadzić drzewa kompensacyjne (tzw. nasadzenia zamienne), aby uniknąć kar. Lepiej je posadzić w mikroLesie, na specjalnie przygotowanym podłożu, niż w dołkach pośród trawnika, które dodatkowo trzeba zaprawić i opiekować się nimi przez wiele lat. Z niewymiernym efektem. W mikroLesie dzięki inwestycji w podłoże Miyawaki już w drugim roku ogranicza się opiekę nad inwestycją, a po trzecim roku zmniejsza ją często do zera. Jeśli więc aspekty środowiskowe i społeczne nie są dla Ciebie wystarczająco jasne to podkreślmy ostatni atut lasów Miyawaki: brak zabiegów i potrzeby pielęgnacji w kolejnych latach jest realną korzyścią finansową. Dlatego już dziś warto postawić na zieleń odporną i budowanie miejskiej odporności!