MikroLas przyjazną enklawą dla ludzi i owadów?
Badania europejskich mikrolasów pokazały, że mikrolasy stanowią cenne ostoje owadów w miastach. Dzięki dużemu zagęszczeniu roślin tworzymy nowe siedliska z myślą o owadach, w tym zapylaczach (pszczoły miodnej i innych gatunków dzikich zapylaczy). Bogactwo gatunków rodzimych drzew i krzewów sprzyja występowaniu owadów. Wiele gatunków roślin kwitnie w nich wcześniej, stanowiąc wczesny pokarm dla zapylaczy. Sporo jest też w nich gąsienic popularnych gatunków motyli dziennych i nocnych, bo nie stosujemy oprysków. Dodatkowo wspieramy bioróżnorodność gleby, bogatą w życie, a to środowisko dla prawie 50% występujących w nim organizmów.
Laboratorium miejskiej bioróżnorodności. Miasta na pomoc owadom
W 11 holenderskich mikrolasach potwierdzono obserwację 636 gatunków zwierząt. Zdumiewające, jak wiele gatunków zwierząt i roślin udaje się zaobserwować w nich już po kilku latach. Wśród nich setki gatunków owadów. Różnorodność zaskoczyła uczestniczących w badaniu entomologów i biologów związanych z holenderskim oddziałem organizacji WWF.
Bez zapylających owadów większość roślin okrytonasiennych, od stokrotek w trawniku po jabłonie, wymarłaby. Gdyby nagle miały zniknąć owady, w środowisku zapanowałby prawdziwy chaos. Holenderscy, niemieccy i brytyjscy naukowcy przyznają, że w Niemczech przez ostatnie 27 lat zniknęło ponad 70 proc. latających owadów. Dodają, że podobna klęska czeka wkrótce całą Europę Zachodnią i Środkową. Ten proces widzimy po coraz czystszych szybach jeżdżąc autostradami zachodniej Polski. Owadów dramatycznie nam ubywa z krajobrazu. „To ekologiczny armagedon” – przyznają naukowcy.
Dlatego tak ważne jest, aby chronić naturalne elementy w miastach i poza nimi, koszone łąki półnaturalne, stare drzewa, drzewa owocowe czy nawet tzw. nieużytki (czwartą przyrodę). W naszych ogrodach warto postawić na rodzime gatunki i dosadzić byliny, jak oregano, macierzankę, krwiściąg, ogórecznik, szczypiorek, szczeć pospolitą czy dyptam, posadzić drzewa owocowe, zostawić trochę chrustu i drewna do naturalnego rozkładu, a przede wszystkim unikać ogrodowej chemii. Kępy pokrzyw też mają znaczenie. Może rzadziej koszone trawniki będą się cieszyły większą akceptacją, jeśli zobaczymy, ile gatunków owadów zawdzięcza im życie w miastach. „Wimbledońskie” trawniki są niesamowicie kosztowne w utrzymaniu, zużywają tony wody, nawozów i herbicydów. „To ekologiczne pustynie. Dosłownie trupie gazony!” – podkreśla dr Kasper Jakubowski. Musimy wprowadzać inne rodzaje zieleni do miast – ekostrefy, strefy dla natury, ogrody dla owadów, miedze, łąki, sady miejskie czy zagajniki, takie jak mikrolasy bioróżnorodności.
Oswajanie natury
Warta podkreślenia jest edukacyjna rola mikrolasów. Dzięki technice sadzenia i niewielkiej powierzchni jesteśmy w stanie wprowadzać bardziej naturalną i bioróżnorodną zieleń do miast. Odbywa się to w sposób kontrolowany i bezpieczny, na co zwracają uwagę mieszkańcy. Bardzo ważne jest oswajanie z przyrodą i owadami – wiele osób odczuwa na początku lęk przed nimi. Zjawisko to określane jest w literaturze jako biofobia, czy syndrom baby jagi. Tymczasem mikrolas umożliwia bezpieczną obserwację natury. Jeżeli w pierwszym roku pojawiły się mszyce na części drzewek, w kolejnym możemy zobaczyć już biedronki i złotooki. Te obserwacje są bezcenne. Duża liczba owadów to tez pokarm dla ptaków śpiewających. Bardzo często te zmiany szybko zauważają dzieci – jak np. mrówki brudnice, które szybko zadomowiły się we wrocławskim mikrolesie na ul. Podwalu, zaprojektowanym przez dr Kaspra.
Procesy przyrodnicze możemy obserwować zza niskiego ogrodzenia. Nie ukrywajmy, stopień izolacji od natury jest tak duży, że musimy na nowo zbudować więź z przyrodą. Nie każdy jest gotowy na tak bezpośredni kontakt, jak mikrowyprawy w miejskie chaszcze czy swobodne spacery po bagnach czy rozległych łąkach. Mikrolas daje możliwość obserwacji z zewnątrz. Pokazuje, że jest alternatywa. Bardzo ważne, że sadzą go sami mieszkańcy – nie ma nic cenniejszego niż edukacja przez działanie.
Mikrolasy przyjazne zapylaczom
Każda zmiana w przestrzeni, która ma na celu zwiększyć bioróżnorodność, jest dziś wskazana. Krajobraz wiejski stał się owadom bardzo nieprzyjazny na skutek oprysków i monokultur upraw. Wzrasta rola miast w ochronie owadów. A bez owadów, a zwłaszcza zapylaczy, nie przetrwamy. Czasem najlepiej będzie odpuścić i dać trochę więcej miejsca naturze, aby zrobiła to po swojemu. W wielu innych miejscach dobrym rozwiązaniem będzie posadzenie mikrolasu metodą Miyawaki. Najważniejsze, że sadząc mikrolas, nawet jako bezpieczny eksperyment, niczemu nie zaszkodzimy, a możemy tylko pomóc – sobie i innym istotom.