Stres termiczny, długotrwały brak opadów, obniżający się poziom wód gruntowych czy zjawisko miejskiej wyspy ciepła (Urban Heat Island). Za coraz gorszą kondycję i umieranie drzew w miastach odpowiadają zmiany klimatu i katastrofalna susza w ostatnich latach. Widzimy te zmiany w miastach gołym okiem. Okazuje się, że dziś bardzo łatwo jest posadzić drzewo np.  w ramach akcji czy tzw. nasadzeń zamiennych. Gorzej ze stworzeniem mu optymalnych warunków, aby chciało rosnąć. Wyzwaniem jest przetrwanie kolejnego roku albo pięciu lat. Czy jedną z odpowiedzi na budowanie miejskiej odporności może być metoda Miyawaki?

Zainwestuj w glebę!

Metoda Miyawaki opiera się na analizie gleby i roślinności potencjalnej dla konkretnego siedliska. Dodatkowo przy doborze składu gatunkowego analizuje się stan zieleni i jakie gatunki występują w okolicy. Dopiero wtedy zespół Forest Maker ostatecznie ustala, jak i czym uszlachetnić glebę. Jest to bardzo ważne w procesie projektowania mikroLasów, ponieważ w miastach mamy do czynienia z bardzo przekształconymi glebami (tzw. gleby antropoceńkie) i zmienionymi stosunkami wodnymi na skutek wykopów pod nowe inwestycje deweloperskie. Sytuację pogarsza dotkliwa susza w miastach. Nowe rośliny mają naprawdę trudno.

W metodzie Miyawaki przygotowujemy podłoże na głębokość 1 metra. Wzbogacamy je m.in. o kompost i inne organiczne materiały. Ważnym składnikiem substratu pod mikroLas są grzyby mikoryzowe.

Na tak przygotowanym podłożu mamy gwarancję, że nie zabraknie składników organicznych. Dodatkowo materia organiczna i ściółkowanie zapewniają odpowiednią wilgoć podłoża nawet w bardzo niekorzystnych warunkach miejskich.

Trzeba pamiętać, że sadzimy Miyawaki nie tylko w miastach, ale też na wsiach. Posadziliśmy eksperymentalny pas zadrzewień śródpolnych na jałowej, piaszczystej glebie w Grzybowie koło Płocka. Susza jest tam katastrofalna. Gatunki w naszym pasie przyjęły się i są w dobrej kondycji. Odporność tych mikrolasów czy ekotonów budujemy jakością gleby, gęstością nasadzeń i różnorodnością gatunków. To działa! – przekonuje dyr. Merytoryczny w Forest Maker, dr Kasper Jakubowski. – Zapomnieliśmy trochę w miastach o roli biocenotycznej zieleni.

 

 

Niedawno na  social mediach Agro Profilu pojawiła się mapa Polski pokazująca strefę najbardziej zagrożoną suszą w tym roku. To pas Polski dotknięty dosłownie pustynnieniem. Miasta zwracają się do nas, aby wypróbować inne metody wprowadzania zieleni wysokiej, tam gdzie tradycyjne sadzenie dużych drzew się nie sprawdza. W wielu miejscach powstają suche, wydmiaste tereny, gdzie trudno o jakąkolwiek zieleń. Ziemia jest jałowa, nie utrzymuje wody. Nawet odporne i niewymagające chwasty nie chcą tu rosnąć. Duże sadzonki drzew usychają w pierwszym lub drugim roku od posadzenia. To widać w każdym mieście.

Wartość bioróżnorodności

Tymczasem wiele problemów zdegradowanych i przesuszonych gleb możemy rozwiązać bioróżnorodnością! Zachęcamy samorządy i przedsiębiorstwa, aby zaczęły sadzić nasadzenia zamienne… w formie mikroLasów Miyawaki. Dzięki metodzie zapewniamy drzewom wszystko, co potrzebują aby rosnąć przez najbliższe 100 i więcej lat. W gąszczu małych sadzonek różnych gatunków te większe dają sobie radę naprawdę dobrze. Nasadzenia naśladujące naturę i wykorzystujące różnorodność biologiczną na prawdę się sprawdzają! Większe drzewa w naszej miesznce glebowej nie potrzebują dodatkowych zabiegów czy zaprawy dołów torfem, których eksploatacja i wykorzystanie w ogrodnictwie jest katastrofalne dla bioróżnorodności, ochrony naturalnych zasobów wodnych czy klimatu.

Przyzwyczailiśmy się do sadzenia wyłącznie tzw. drzew soliterowych czy alejowych w miastach. Muszą być proste jak strzała, z koroną osadzoną na pniu, często w odmianach kolumnowych lub ozdobnych. To błąd! W naturze drzewa rosną często w dużym zwarciu, mają pokroje składające się z wielu pni a rośliny tworzą piętra. Takie formy lepiej odpowiadają na niekorzystne warunki, jak wiatr, opady czy suszę. Lepiej też służą przyrodzie!

MikroLasy jako miejskie wyspy chłodu?

MikroLasy obniżają temperaturę o kilka stopni w porównaniu do okolicznych trawników i kilkanaście w stosunku do parkingów czy ścieżek. Działają jak miejskie wyspy chłodu.

Wiele budynków czy magazynów inwestuje w kolejne klimatyzatory walcząc z letnimi falami gorąca i upałów. Mało kto pamięta, że klimatyzatory chłodząc wnętrza, emitują ogromne ilości ciepła do otoczenia. Pogłębiamy tym problem kumulacji wysokich temperatur w mieście.

Tymczasem skupiny i zbiorowiska drzew nie tylko obniżają temperaturę w ciągu dnia, ale też w nocy. To ważne, bo to właśnie w nocy nagrzane betonowe powierzchnie, budynki, dachy oddają ciepło powodując zjawisko miejskiej wyspy ciepła. Jeszcze 20 lata temu tropikalne noce w Warszawie, czyli takie z temperaturą >20 st. C zdarzały się sporadycznie, raz w roku. Dziś to już ponad 25 takich dni rocznie! Fale upałów w 10 największych polskich miastach powodują przeciętnie śmierć niemal 600 osób w wieku powyżej 60 lat.

Tymczasem badania tylko z jednego z mikroLasów pokazały, ze temperatura już po kilu latach w jego wnętrzu jest o 14oC niższa niż w otoczeniu. Jest w  nim też wyższa wilgotność o 43%. Możemy sadzić je pomiędzy budynkami, przy parkingach, w otoczeniu magazynów, a czasem dosłownie przy ścianach budynków. Dzięki współczesnym materiałom i dodatkowym barierom korzenie drzew nie są problemem dla fundamentów. W skali lokalnej to rozwiązania oparte na naturze mogą uratować i poprawić komfort pracy i życia czy obniżyć koszty chłodzenia budynków. Czas postawić na bioróżnorodność – czasem to będą łąki zamiast trawników, ale w wielu miejscach to właśnie mikroLasy mogą być najlepszym rozwiązaniem.

MikroLas dla ludzi

Dzięki projektowaniu dostosowanemu do potrzeb i oczekiwań społeczeństwa w środku mikroLasu często wydzielamy specjalne polanki czy przestrzenie rekreacyjne z myślą o ludziach. To prawdziwy komfort aby w przerwie od pracy czy szkolenia móc doświadczyć kojącego cienia natury. Nawet kilka minut przebywania w środku takiego mikroLasu ma korzystny wpływ na nasze zdrowie, obniża poziom kortyzolu odpowiedzialnego za stres czy uczucie przebodźciowania. To prawdziwa oaza cienia i chłodu w betonowej dżungli. Warto takie strefy zaprojektować z myślą o komforcie pracy i odpoczynku, ale też o wydajności pracowników czy możliwości regeneracji dla mieszkańców.

Zieleń odporna szansą na lepszą adaptację miast              

Po czym poznamy, że mikroLas ma się dobrze i osiągnął już etap, w którym poradzi sobie sam jak samograj? W metodzie Miyawaki szybki wzrost sadzonek – rosną w Polsce nawet 2,5 razy szybciej niż normalnie posadzone drzewa i krzewy – ma na celu zacienienie dna lasu, ograniczenie parowania. Stąd też w mikroLesie wiele gatunków drzew z różnych pięter a nawet krzewów czy roślin runa leśnego. Duże zagęszczenie roślin nie wiąże się z większymi stratami sadzonek w pierwszych latach. Chodzi o stworzenie odpowiedniego mikroklimatu i specyficznych warunków zatrzymujących wilgoć, obniżających temperaturę. Drzewa dzięki ewapotranspiracji pompują przez liście i uwalniają ogromne ilości wody. Kiedy brakuje jej w glebie, zaczynają odczuwać stres termiczny. Dlatego tak ważne jest połączenie kropek.

Z pomocą może przyjść umiejętne ściółkowanie. Nowe nasadzenia drzew sadzonych klasycznie ściółkuje się rzadko korą czy zrębką, a nawet jeśli, to tylko w promieniu misy wokół pnia. W mikroLesie całe zbiorowisko drzew i krzewów jest ściółkowane różnorodną i grubą warstwą, dodatkowo lądują tu kłody z wycinek czy wykroty. Jesienią przywozimy w wielu miejscach jesienne liście zebrane z najbliższej okolicy. Takie „liściaria” czy „glebaria” to dodatkowe tysiące litrów wody zatrzymanych glebie. Naturalne procesy zwiększają właściwości zatrzymywania wody, gleba wzbogacona jest o cenny materiał organiczny a ściółka ogranicza parowanie, stanowi schronienie i powoli ulega procesom przemiany w cenne pierwiastki. To perfekcyjnie zaprojektowane, samoregulujące się mikroświaty!

Zieleń musi być dziś wielofunkcyjna i odporna. Lasy Miyawaki to w najwyższym stopniu przykład ekosystemowego podejścia do projektowania i sadzenia zieleni w mieście – podkreśla dr Kasper. – Przy okazji tworzymy enklawy dla bioróżnorodności. Rozwiązania oparte na przyrodzie, czyli z ang. ‘Nature-based Solutions’ (NbSs) to przyszłość polskich miast dużych i małych. Potencjał widzę także w mniejszych gminach. A jak jeszcze dodamy do tego wartość społeczną, czyli edukację przez działanie i zrozumienie problemu to widzimy jaki potencjał ma ta metoda.

Atutem metody Miyawaki jest niewielka powierzchnia założeń. Musimy myśleć o mikroLasach jako o sieci zadrzewień, które można posadzić dosłownie na każdym niewykorzystanym nieużytku czy schnącym trawniku. Na jednym osiedlu możemy w ten sposób stworzyć kilka mikroLasów!

 

Długofalowe korzyści mikroLasów:

  • Są odporne na suszę i gorąco
  • Obniżają temperaturę otoczenia
  • Zatrzymują ogromne ilości wody opadowej
  • Dają cień i schronienie – ludziom i zwierzętom
  • Stanowią glebaria, pozwalające na kompostowanie w nich liści i naturalnych odpadów
  • Są oazą bioróżnorodności
  • Mają dobroczynny wpływ na zdrowie psychiczne człowieka
  • Są samowystarczalne i bezobsługowe już po 3 latach
  • Chronią rodzime gatunki roślin